W środę 25 października w sali w Domu Parafialnym odbyło się kolejne spotkanie Klubu Seniora działającego przy parafii NSJ
w Radomiu. Spotkanie to poprowadził Ksiądz Proboszcz, nasz opiekun. Tym razem wysłuchaliśmy prelekcji o słudze bożym ks. Blachnickim, ponieważ w obecnym czasie trwa proces beatyfikacyjny tego charyzmatycznego Księdza. Franciszek Blachnicki urodził się w Rudzie Śląskiej w religijnej i bardzo patriotycznej rodzinie. W młodości wstąpił do harcerstwa i mocno zaangażował się w działalność tej organizacji. Gestapo oczywiście nie tolerowało takiej działalności. Został aresztowany i z wyrokiem śmierci osadzony jako jeden
z pierwszych więźniów Oświęcimia. Wyrok powinien być wykonany w ciągu 100 dni. Według prawa pruskiego, jeśli wyroku w tym czasie nie wykonano ,musi być zamieniony na inną karę. Dlaczego wyroku nie wykonano nie wiadomo, a Ksiądz został zesłany na roboty do Niemiec i tam pracował do końca wojny. Podczas bardzo przedłużającego się oczekiwania na wykonanie wyroku, Ksiądz złożył ślub: „jeśli wyrok nie będzie wykonany, to oddam się Bogu na służbę”. Po wojnie wrócił do domu z mocnym postanowieniem spełnienia ślubu. Wstąpił do seminarium. Po jego ukończeniu, bardzo gorliwie, zresztą tak, jak zawsze, wypełniał swoje obowiązki. Pamiętajmy, że były to czasy komunistyczne, kiedy władze likwidowały wszystkie organizacje kościelne wprowadzając swoich pionierów. Ksiądz bardzo dokładnie i z taką wizją na przyszłość widział wielkie zagrożenie dla Polaków. Ponieważ miał bardzo dobry kontakt z ministrantami organizował obozy na wzór przedwojennego harcerstwa. Potem zmieniono nazwę na oazy. Widząc rozpijanie Polaków stworzył Krucjatę Wstrzemięźliwości, znowu był aresztowany. Zabroniono Mu być w diecezji, więc skierował się do Niepokalanowa. Tam zrozumiał, że nie wolno się bać i rozwijał swoje oazowe dzieło. Stworzył Ruch Światło- Życie, w którym mogli formować się nie tylko ministranci, ale również małżeństwa z małymi dziećmi. W tym czasie podjął studia na KUL-u, potem zorganizował tam Instytut Teologii Pastoralnej, gdzie wykładał. Komuniści niestety nie zaakceptowali pracy habilitacyjnej i Ksiądz odszedł z uczelni. Tu trzeba zaznaczyć, że w Polsce w bardzo wielu diecezjach byli już księża, którzy poznali Założyciela Ruchu i chcieli u siebie to dzieło prowadzić, w całym kraju według programu napisanego przez ks. Franciszka Blachnickiego. Władzom się to bardzo nie podobało. Ruch w tym czasie działał prężnie i rozkwitał. W naszej diecezji pierwszą oazę ministranci przeżywali w 1971r. Gałąź domowa Ruchu przeżywała w tym roku jubileusz 50-lecia. Władze widziały w Księdzu wielkie zagrożenie i prawdopodobnie z wielką chęcią na dziesięć dni przed wprowadzeniem stanu wojennego pozwolili wyjechać do Włoch. Potem okazało się, że był Ksiądz na 10.miejscu w całej Polsce do internowania. W tej sytuacji nie mógł wrócić do kraju, ale został skierowany do Niemiec, do Calsbergu, gdzie był ośrodek dla Polaków, którzy z różnych względów po wojnie tam zostali. Niestety, przez nasze Służby Bezpieczeństwa był cały czas obserwowany. Dla SB w dalszym ciągu był to groźny przeciwnik i wprowadzili tam swoich szpiegów. Zatrudnieni małżonkowie Gontarczykowie szybko zyskali zaufanie i niestety 14 lutego 1987 r. otruli Księdza. Szczątki zostały sprowadzone i są złożone w kościele w Krościenku, gdzie znajduje się Światowe Centrum Ruchu Światło – Życie.

Tekst i foto: Barbara Głowacka