altW sierpniu 2014 r. wikariusz parafii NSJ Radom ks Dariusz Laseczka zorganizował pielgrzymkę do Czech, Niemiec i Austrii. Na tę pielgrzymkę wyruszyli parafianie z Radomia oraz z Przysuchy, gdzie przeżyliśmy pierwszą wspólną Eucharystię. Na drogę błogosławieństwa udzielił nam miejscowy Ksiądz Proboszcz i ruszyliśmy. Po zakwaterowaniu w hotelu w Czeskich Budziejowicach, dla chętnych, których okazało się dużo, ks. Dariusz zaproponował wieczorny spacer po mieście. Poranną Mszę św. przeżyliśmy w hotelu i po śniadaniu  zwiedzaliśmy  stolicę Południowych Czech – Czeskie Budziejowice. 

Znajdujący się tutaj, największy w Czechach i jeden z największych rynków w Europie z renesansową zabudową ma powierzchnię 1 ha. W centralnym miejscu placu jest fontanna Samsona. Ciekawostką dla nas by fakt, że na reprezentacyjnym placu zabytkowego miasta można parkować samochody. Od 700 lat w tym mieście “warzy się” piwo w ilości 1,3 mln hektolitrów rocznie. My zwiedziliśmy słynny browar i dane nam było spróbować niepasteryzowanego  Budovara. Następnie udaliśmy się do Czeskiego Krumlowa. Tutaj nad miastem góruje zamek z XIII wieku, wokół którego powstało piękne miasteczko, taka czeska „perełka”. W Niemczech w Altotting wszyscy mieszkańcy pozdrawiają się słowami “Szczęść Boże” a na niewielkiej powierzchni jest pięć świątyń. My przeżyliśmy Eucharystię w Sanktuarium Maryjnym Matki Bożej Królowej Bawarii w Kaplicy Łask razem z pielgrzymami z Włoch. Kult Matki Bożej sięga VIII wieku. W ołtarzu znajduje się Cudowna figura Czarnej Madonny o wysokości 65 cm oraz 21 srebrnych urn, w których są serca książąt i królów Bawarii. Na ścianach Kaplicy, która jest nieco większa od naszej Jasnogórskiej jest zawieszonych 2000 dziękczynnych wotów. Na tym samym placu jest też katedra i piękna neobarokowa bazylika pw św Anny, które również nawiedziliśmy. Na nocleg przejechaliśmy do Golling an der Salzach  austriackiego miasteczka u podnóża Alp. Przed wyruszeniem w drogę, w hotelu , ze względu na innych turystów ks Dariusz sprawował poranną cichą Mszę św. W Austrii zwiedzaliśmy kopalnię soli w Hallein . Tutaj czekało nas wiele atrakcji. Najpierw wjazd kopalnianym wagonikiem, następnie zjazdy po dwóch drewnianych, wyślizganych zjeżdżalniach, spacer tratwą po solnym jeziorze, pokazy multimedialne. Pod ziemią można zobaczyć wioskę celtycką, bo trzeba wiedzieć, że sól zaczęli wydobywać Celtowie. Następnym punktem programu był Salzburg. Przewodnik, Pan Gabor, oprowadził nas po najciekawszych miejscach miasta. Byliśmy przed domem w który się urodził Wolfgang Amadeusz  Mozart, na starówce, w katedrze gdzie odbywają się słynne koncerty i w bardzo zadbanych, przepięknych ogrodach Mirabel. Wydaje się  rosną tylko zwyczajne kwitnące kwiaty, takie jak każdy umie pielęgnować, a nie tylko wrażliwi na piękno przyrody  mogli tutaj przeżyć wiele doznań. Pojechaliśmy też do austriackiego skansenu w Grossgmain. Skansen ten zajmuje powierzchnię kilkudziesięciu hektarów i można podróżować po nim miejscową kolejką. Tak jak we wszystkich chyba skansenach   poznaliśmy jak radzili sobie austriaccy przodkowie, jak rozwijało się rolnictwo i przemysł. Okazuje się, że zaczynali tak samo jak nasi, ale po drodze jedni drugich wyprzedzili. Po powrocie do Czech, po noclegu w Czeskich Budziejowicach przejechaliśmy do Kutnej Hory. Zwiedziliśmy kościół św. Barbary, kolegium jezuickie, kościół św. Jakuba oraz kopalnię srebra. Odpowiednio “umundurowani” i zaopatrzeni w kaski i latarki zeszliśmy pod ziemię. Przeciskając się wąziutkimi i ciemnymi korytarzami zrozumieliśmy, dlaczego zatrudniane były tutaj dzieci do 12 roku życia i to te małej postury. Jak takie dzieci po stukocie młotkiem rozpoznawały w której skale jest srebro pozostało dla nas tajemnicą. Była to podobno dobrze płatna praca, ale ze względu na panujące warunki można było  pracować tylko jeden rok. Po przekroczeniu granicy już po naszej stronie jak na katolików przystało w Czermnej przeżyliśmy Mszę św.  dziękczynną z okazji jubileuszy dwóch par małżeńskich spośród nas.

Tak więc razem z byłymi parafianami Księdza Dariusza z Przysuchy zwiedziliśmy kawałek Europy mniej uczęszczanej, a szkoda, bo tereny piękne i bardzo ciekawe. Bardzo dobra atmosfera jaka od pierwszych wspólnych chwil zapanowała, sprawiła , że wstępnie umówiliśmy się na następny wyjazd.  

Barbara Głowacka

GALERIA