Kapelan Sybiraków ks. Florian Rafałowski był gościem kolejnego spotkania Seniorów. Ksiądz przybył do nas ze swoim świadectwem cierpienia naszego narodu. Ksiądz urodził się w Pińsku, wtedy była to polska kraina Polesie, dzisiaj jest to Białoruś. Tata Księdza był policjantem i już 20. września 1939 r został aresztowany i ślad po nim zaginął. Pomimo wieloletnich poszukiwań nie znaleziono takiego nazwiska na żadnej liście, być może jest na tzw. Białoruskiej Liście Katyńskiej, ale ta na razie jest niedostępna. Stalin zadecydował, że Polacy zamieszkujący Kresy będą zesłani na Syberię. Podczas II deportacji Mama Księdza oraz trzech nieletnich synów zostali wywiezieni. Po trzech tygodniach podróżowania w niewyobrażalnych warunkach trafili do Kazachstanu. Mama musiała podjąć pracę w kołchozie a zapłatą za cały rok było pięć kg pszenicy. Po roku byli przeniesieni gdzie indziej. Potem były jeszcze inne miejsca zsyłki i równie wyczerpująca praca. Dzieci też oczywiście musiały pracować, za 100 rubli miesięcznie, a za chleb trzeba było zapłacić 60 rubli. Ponieważ Mama miała specjalne pozwolenie, mogli pójść 17 km pieszo, po to by po żniwach uzbierać na polu kłosów, albo zimą spod śniegu wygrzebać małe główki kapusty, które według Rosjan do niczego się nie nadawały. I wiele jeszcze innych wstrząsających wspomnień Ksiądz nam przytoczył. Po zakończeniu wojny, jeśli ktoś z rodziny upomniał się o Polaków, to ci mogli wrócić do ojczyzny. Kto się o to starał rodzina Księdza nie wie. Mama pochodziła z Szewnej i tu były dzieci ochrzczone. Dzięki temu mogli udowodnić swoje pochodzenie. A dzięki nieugiętości Mamy, która pomimo groźby więzienia, nie przyjęła obywatelstwa radzieckiego i w 1946 roku dostali rodzinny bilet powrotny, który Ksiądz posiada, jako swoistą pamiątkę, do osiedlenia się na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Ponieważ pociąg jechał przez Skarżysko, wysiedli i udali się w stronę Ostrowca z nadzieją, że ktoś z rodziny jeszcze żyje.  Odnaleźli się, ale najpierw nikt ich nie rozpoznał, tak byli wyniszczeni.

Spotkanie było wstrząsające, bo mimo, że ogólnie znamy warunki w jakich przyszło żyć naszym Rodakom w tamtym czasie i na tamtej ziemi, to wysłuchać naocznego świadka jest wielkim przeżyciem.

BG