Klub Seniora ,który  działa przy parafii pw NSJ w Radomiu przeżył pierwsze po wakacjach spotkanie w Domu Parafialnym. Ksiądz Proboszcz Roman Adamczyk tym razem zaprosił  Panią  Izabelę Mróz. Tematem spotkania było: Męczeństwo Polaków na Kresach Wschodnich podczas II wojny światowej. 

Pani Iza w czasie wakacji była uczestnikiem ekspedycji  naukowej i przybliżyła nam  historię tych miejsc i stan obecnych badań archeologicznych. Organizatorem takich wyjazdów jest Leon Popek, – historyk IPN z Lublina – którego rodzina została wymordowana przez UPA.Ekspedycja prowadziła badania we wsi Ostrówki z nadzieją na odnalezienie grobów pomordowanych Polaków 30 sierpnia 1943 r. Według relacji naocznych świadków, którym cudem udało się przeżyć to ludobójstwo, zamordowani byli zakopani w rowie za ostatnią chałupą we wsi. Po 70 latach wszystko wygląda inaczej i w tym roku nie udało się odnaleźć  szczątków w tym miejscu. Prace są bardzo trudne , a trzeba wiedzieć , że Ukraińcy utrudniają  dostęp do takich miejsc. Polacy mieszkający na Wołyniu w latach 1943 –1944 przeżyli trudną do uwierzenia gehennę. Wystarczy wiedzieć, że Ukraińcy wypracowali sobie 365 metod mordów Polaków. Ginęli wszyscy , duzi i mali, całe wsie, tylko dlatego , że byli Polakami. Smutną, ale prawdziwą , historię swojej rodziny opowiedziała Pani Maria, uczestniczka naszego Klubu. Urodziła się na Wołyniu koło Lucka. Sama nie pamięta ani rzezi ani ucieczki, bo była zbyt mała. Dobrzy sąsiedzi (Ukraińcy ) w wielkiej tajemnicy ostrzegli przed mającym nastąpić mordem .Kto nie uciekł , zginął w bestialski sposób zamordowany. Kuzynki Pani Marii, małe dziewczynki zostały przybite do płotu. Ucieczka ze wsi była bardzo trudna , bo wsie były otoczone ze wszystkich stron i dokładnie pilnowane by nikomu się nie udało zbiec. Pani Maria została zaproszona , by mogła stanąć w miejscu swojego urodzenia, ale uprzedzono ją, by głośno nie rozmawiała, żeby nikt nie zorientował się , że ktoś odważył się przyjmować gości z Polski.   Na całym świecie żyją ludzie dobrzy i źli.  Do obozowiska przychodziła  starsza Pani , by podzielić się tym co miała i porozmawiać . Musiała to robić po kryjomu, bo niestety nie jesteśmy tam lubiani .
Polacy potrafią przebaczyć , Ukraińcom jest bardzo trudno. Nienawiścią żyć nie musimy , ale pamiętać  na pewno  tak. Dobrze że są tacy pasjonaci jak Pan Popek i walczą o przywrócenie pamięci , o prawdę historyczną , bo są tam takie miejsca, gdzie średnia wieku wymordowanej wsi wynosiła 7 lat.